Nie ma co tłumaczyć. Witam w pierwszym wpisie na moim blogu z moją poezją. Tak. Nic dodać, nic ująć.
"Maki, broń i obietnice"
Chciałabym móc go zobaczyć raz jeszcze
W mundurze, uśmiechającego się pod nosem
Ocierającego dłonią łzy moje
Pocieszającego swoim ciepłym głosem.
Ostrożnie tłumaczącego mi czas obecny
Widząc całą moją niepewność
Ukradkiem poklepującego swój bok
Sprawdzającego szabli obecność.
Choć wiadomym było, że on nie powróci,
Że kłamstwem były obietnice jego,
Cały czas liczyłam na szczęśliwy koniec
Na przezwyciężenie losu złego.
Ale broń wystrzeliła, bezlitosna jędza.
Szarpała sercem mężczyzny niejednego
To właśnie ona, w ognistej pożodze
Odebrała mi Ułana mojego.
Jednak nadal pamiętam tamte stare słowa
Rozkwitłe maki, pochylające swe głowy,
Szepty, że do wojny i miłości,
Mój jedyny jest zawsze gotowy.
Łzy dawno wyschły, płacz się nie liczy
Bo teraz jestem w pełni świadoma;
Że Ułan miał kochanki dwie-
Jedną ja byłam, drugą Ojczyzna uwielbiona.
~ Wiktoria Debra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz