sobota, 4 października 2014

80. "Cud" - Rozdział 8

To samo jaskrawe światło zaprowadziło mnie do jakiegoś dziwnego miejsca. Wydawało mi się, że je znam. To było to samo miejsce, które spotykałem każdej nocy w moich dziecinnych snach. Była to przestrzeń pełna dobroci, a za każdym rogiem dało się wyczuć beztroskę i radość. Owa kraina przypominała mi trochę średniowieczne miasteczko. Góry. Wszędzie było pełno gór i małych domków z uroczymi okiennicami. Tam było tak pięknie. Chciałem zostać już na zawsze w tym miejscu.

 I dostrzegłem… Moich rodziców ? Tak, to na pewno byli moi rodzice. Rozpoznałem ciemne włosy mojej matki i krótkie siwiejące włosy ojca, na których zawsze spoczywał kapelusz. Tak bardzo chciałem do nich podejść i ich przytulić… Ale nagle nadeszła okropna burza. Krople deszczu przypominały wodnych żołnierzy, a każde ciężkie uderzenie o ziemię było strzałem do niewinnego człowieka. Tak nie mogła wyglądać wieczność. Nie o tak bolesnej wieczności słyszałem. A co jeśli… ? Jeśli ja wcale nie trafiłem do nieba ? Tylko do… Piekła… Piekłem mogę nazwać wszystko to, co przeżyłem już tutaj na ziemi. A co jeśli ja wcale nie umarłem ? Ci żołnierze mogli przyjść, aby ostrzec mnie przed nieznanym niebezpieczeństwem. Może ja jeszcze żyję ? Deszcz żołnierzy padał i padał, nie pozostawiając złudzeń, że ta wojna między żołnierzami, a cywilami się kiedykolwiek skończy. Ale przecież… Przecież wojna już się skończyła. Nagle ten deszcz zamienił się w donośny płacz, który wydawał się być taki… Znajomy. To był przecież płacz Stefanii. Otworzyłem oczy. Czułem ogromny ból z tyłu głowy. Po raz kolejny się pomyliłem. Nie trafiłem ani do nieba, ani do piekła. Ja żyję. Mam dla kogo żyć. Coś mnie z nią łączyło. Coś mnie łączyło ze Stefanią. Ja nie mógłbym żyć bez niej, a ona beze mnie. Jesteśmy dla siebie jak powietrze. To ona. Od razu rozpoznałem jej głos.

- Janek ! – krzyknęła i po raz pierwszy pocałowała mnie w czoło – Dzięki Bogu, ty żyjesz ! Tak bardzo nas przestraszyłeś !

Miałem tyle do powiedzenia, ale czułem wielką gulę w gardle, która sprawiała, że nie mogłem się odezwać. Zaraz, zaraz… A właściwie dlaczego Stefania powiedziała „Tak bardzo nas przestraszyłeś?”

Ach tak. Jesteśmy w domu państwa Grabowskich. Do nich mam właśnie najwięcej pytań na temat moich rodziców. Wiedziałem jedynie to, że nie żyją. To zdecydowanie za mało. Zdecydowanie… Powoli podniosłem głowę  z zimnej ziemi i usiadłem na sofie. Trzy pary oczu wpatrywały się we mnie z troską. Ja też martwiłem się o swoją psychikę, która z dnia na dzień robiła się coraz słabsza. Nie wiedziałem, jak mam nad tym zapanować.  Każdego dnia stawałem na wysokości zadania, próbując zapomnieć o obozie i o dziesięciu ludziach, którzy oddali życie za moją ucieczkę. Ale wspomnienia zawsze do mnie wracają.

- Jak… Jak oni zginęli ? –zapytałem podnosząc głowę i patrząc na pana Grabowskiego.

Stefania siedziała tuż obok mnie i ściskała kurczowo moją rękę. Jak dobrze, że jest tutaj przy mnie.

- Była bardzo sroga zima. Wydaje mi się, że to był styczeń. To był styczeń, prawda ? – zapytał zwracając się do swojej żony.

Pani Grabowska pokręciła głową.

- To był styczeń – kontynuował – Zaraz jak ciebie zabrali. I wtedy przyszli po twoich rodziców. W nocy. Nie dali im żadnej szansy na obronę. Do dzisiaj pamiętam krzyk twojej matki. Pamiętam jak błagała ich na kolanach, by ich oszczędzili. Ale oni szydzili z niej i obrażali od najgorszych, udając, że jej nie słyszą. Zepchnęli twoją matkę ze schodów i zaczęli ją kopać. Tak samo później zrobili z twoim ojcem. Widziałem wszystko przez dziurkę od klucza. Byłem zbyt bardzo przerażony, by choć odrobinę otworzyć drzwi. Bałem się tych bydlaków – dokończył pan Grabowski.

Nie mieściło mi się to w głowie. Skąd w tych ludziach tyle nienawiści ?

- A co – próbowałem powstrzymać łzy, choć było to nie do końca możliwe – A co stało się później ?

- Cóż… Później zobaczyliśmy przez okno jak do nich strzelają. Nawet po śmierci pluli na ich twarze i wyśmiewali się z nich.  Chcieliśmy zabrać ich ciała i jakoś godnie je pochować, ale oni zabrali ich e sobą. Tak mi przykro, Janku… – odrzekł.

- A w jaki sposób moi rodzice przekazali państwu ten list ? – zapytałem.

Pani Grabowska popatrzyła na mnie z litością i rzekła:

- Twoja matka zostawiła mi go dzień wcześniej. Wydaje mi się, że ona coś przeczuwała.

Zanim dowiedziałem się całej prawdy, bardzo długo zastanawiałem się czy ona cokolwiek zmieni. Teraz już chyba dobrze to wiedziałem. Nie mogę uciec od wspomnień, ale wiedziałem, że muszę stąd wyjechać. Muszę wyjechać z Polski.

- Bardzo dziękuję, że państwo raczyli ze mną porozmawiać. To chyba nasze ostatnie spotkanie – powiedziałem ściskając ręce państwa Grabowskich.

- Wszystkiego dobrego, moi kochani – starsza pani pocałowała mnie w czubek głowy.

Razem ze Stefanią wyszliśmy z ich mieszkania.

~Kate Moore 

11 komentarzy:

  1. Za sam początek przyznałabym ci Oscara, Kate. Nie mogę uwierzyć że to już przedostatni rozdział Cudu. To jest tak genialne, że mogłabym to czytać dzień w dzień każdego dnia zachwycając się tym tak samo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znoszę się powtarzać, ale w tym przypadku nie mam wyjścia: "Cud" jest po prostu genialny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten sen Janka jest taki tajemniczy i opisany w naprawdę mistrzowski sposób. Bardzo podoba mi się ten rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jak to już przedostatni rozdział ?? To niemożliwe, że Cud tak szybko się kończy i za tydzień już ostatni rozdział :-( Mam nadzieję że będzie jeszcze więcej takich znakomitych rzeczy jak to, bo w opowiadaniach spisujesz się śwetnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny i znów tak samo wzruszający rozdział. Nigdy nas nie zawodzisz !

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy przeczytałam, że to już ostatni rozdział to dosłownie nie mogłam w to uwierzyć. Ten czas zleciał tak szybko, że nawet się nie spostrzegłam a tu już prawie ostatni rozdział. Kate - dobra robota z tego "Cudu" !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przedstawiłaś okrucieństwo tej strasznej wojny w najgenialniejszym wydaniu i za to mam dla Ciebie ogromy podziw.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy i interesujący rozdział i tak jak koleżanki powyżej również nie mogę zrozumieć że to już ósmy rozdział. SUPER!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to przeczytałam to aż mi szczęka opadła... Super,super, super rozdział <3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział podobał mi się, bo był taki opisowy i tajemniczy, prawie w całości poświęcony mojej ulubionej postaci-Jankowi.Wydaje mi się że muszę zająć się czytaniem Cudu znów od początku!

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaa sobota już się zbliża wielkimi krokami!! Jestem strasznie ciekawa co przygotowałaś dla Janka i jego towarzyszy w ostatnim rozdziale :-)) Nie mogę się doczekac

    OdpowiedzUsuń