sobota, 25 kwietnia 2015

150. Kącik Poetycki nr 9 - Konstanty Ildefons Gałczyński

Witamy wszystkich naszych Czytelników po długiej przerwie!

"Maki zaplątane w drut kolczasty" po bardzo długiej nieobecności i zawieszeniu swojej działalności, w końcu wracają na stałe. Mamy nadzieję, że jeszcze o nas nie zapomnieliście, bo przyszły tydzień zapowiada się świetnie (nie będziemy Wam zdradzać, co ciekawego będziecie mogli u nas przeczytać, ale uwierzcie mi, że naprawdę warto poczekać!) Tymczasem dzisiaj już dziewiąty Kącik Poetycki poświęcony naszemu polskiemu poecie- Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu, którego postać od zawsze była owiana tajemnicą. Chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej? Zapraszamy do przeczytania dzisiejszego Kącika!

Konstanty Ildefons Gałczyński

Urodził się 23 stycznia 1905 roku w Warszawie i aby spisać jego pełną biografię, należy wiele się napracować, poszukując wielu informacji na jego temat. Gałczyński nigdy nie lubił się obnosić z tym, kim jest, zawsze był osobą owianą ogromną tajemnicą. Pochodził z rodziny drobnoszlacheckiej. Zamieszkiwał wraz ze swoją rodziną w Warszawie, ale niestety wybuch I Wojny Światowej sprawił, że musiał przeprowadzić się na lata 1914-1918 do Moskwy. Kiedy wrócił z powrotem do Polski, zaczął studiować filologię angielską oraz klasyczną. Zadebiutował w 1923 roku. Był związany z wszystkimi najważniejszymi pismami politycznymi oraz satyrycznymi stolicy. Należał do grupy poetyckiej "Kwadryga". Krótko przed II Wojną Światową przebywał w Berlinie oraz w Wilnie. Podczas drugiego najważniejszego konfliktu na świecie Konstanty Ildefons Gałczyński brał udział w kampanii wrześniowej, jednak po jej zakończeniu trafił do niewoli radzieckiej. Podczas okupacji jego wiersze były wydawane w konspiracji ("Werb wolności" oraz "Słowo prawdziwe") Po wojnie przebywał w Brukseli i Paryżu, następnie w Krakowie, a później w Szczecinie, gdzie opublikował kilka swoich bardzo ważnych wierszy- „Polskie gwiazdy”, „Satyra na Bożą krówkę”, „Wiosna w Szczecinie”. Uległ trzem zawałom serca, ale ten ostatni okazał się być dla niego śmiertelny. Zmarł 6 grudnia 1953 roku w Warszawie. Jego poezja jest często cytowana w wielu piosenkach współczesnych artystów.


"Ile razem dróg przebytych?"


Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?

Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.

Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?

Ile lat nad strof stworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Beethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?

Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.

6 komentarzy:

  1. Cudownie jest was dziewczyny móc znowu słuchać po prawie miesięcznej przerwie! Nie ukrywam, że bardzo mi brakowało waszych wierszy, kącików poetyckich i wszystkiego, co jest związane z "Makami i poezją". Od czasu do czasu trzeba sobie zrobić trochę przerwy, a zwłaszcza jeśli chodzi o jakieś sprawy osobiste. Może to nawet i dobrze, bo dzięki temu apetyt czytelników na wasz blog na pewno wzrośnie. Nie mogę się doczekać kolejnych postów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, mimo że w sumie dowiedziałam się o jego twórczości dopiero w liceum. Niestety jego postać, jak sama napisałaś, jest spowita taką swego rodzaju mgłą, bo niewiele osób w ogóle wie o tym, że ktoś taki istniał. I w ogóle dobrze, że wróciłyście do prowadzenia bloga. :-) Kibicuję wam mocno !

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się ciesze, że wróciłyście. Waszych wierszy nigdy nie za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Maki zaplątane w drut kolczasty" w końcu wróciły! Nawet nie wiecie dziewczęta, jakie to szczęście, bo bez was było tutaj naprawdę nudno i nie miałam co codziennie przeglądać na internetowych forach. Bardzo dobrze, że poruszacie w Kąciku postaci, które nie do końca są popularne i znane, bo dzięki temu my też się rozwijamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że trochę się przestraszyłam, kiedy przeczytałam na "Makach i poezji", że zawieszacie swoją działalność, bo myślałam, że macie już zamiar na dobre skończyć z prowadzeniem tego bloga. Na szczęście i oczywiście dzięki Bogu, dzisiaj po tak długiej przerwie dodałyście w końcu post. Niezbyt wiele wiedziałam o Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim i w sumie to dzięki tobie, Kate dowiedziałam się o nim nieco więcej. A wiersz, który tutaj zamieściłaś jest świetny i mam zamiar przeczytać ich jeszcze więcej. Gorąco pozdrawiam drogie współtwórczynie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Od zawsze uwielbiałam tę niesamowitą satyrę Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, a "Teatrzyk Zielona Gęś" to moim zdaniem absolutny klasyk, który powinien znać każdy Polak. Oczywiście, podobają mi się też te sentymenty, które umieszczał w wierszach zadedykowanych swojej żonie. Super, że przedstawiłyście jego postać w Kąciku i dobrze, że jesteście ;-)

    OdpowiedzUsuń