Zgodnie z
zapowiedziami, nadszedł czas na publikację Fan Fiction pod tytułem „Cud” na
naszym blogu. Na wstępie chciałabym powiedzieć, że nie jestem zwolenniczką
pisania opowiadań z tego gatunku. Uważam, że jest to dość niedojrzały sposób na
wyrażanie swoich myśli twórczych (Pisząc to nie mam żadnych złych intencji w
kierunku fanów Fan Fiction. Warto wziąć pod uwagę, że jest to jedynie moja
obiektywna ocena, a to tylko i wyłącznie Wasza sprawa, co lubicie pisać )
Jednak mimo to, gdy obejrzałam film „ Życie za życie. Maksymilian Kolbe”,
dostałam niesamowitą dawkę weny twórczej i zabrałam się do pisania. Jestem
wielką fanką kina wojennego, więc zainspirowanie się takim filmem było dla mnie
ogromną gratką. Czy wyszło dobrze, czy nie, powinniście ocenić sami. Chciałabym
tylko dodać, że opowiadanie to powstało około półtora roku temu, gdy styl
mojego pisania był zupełnie inny niż jest teraz. Wydaje mi się również, że
temat również nie był taki łatwy, więc prosiłabym byście również to wzięli pod
uwagę. To tyle z mojej strony, a teraz zapraszam Was bardzo serdecznie do
przeczytania mojego pierwszego i najprawdopodobniej ostatniego opowiadania z
gatunku Fan Fiction, pod tytułem „Cud”!
Nie było już nic.
Nagle zapanowała cisza. Cisza, która trwała wieczność. Spośród deszczu
spadającego na ziemię można było dostrzec łzy. Łzy kogoś, kto bardzo dużo stracił.
Deszcz padał i padał, a ja byłem tam zupełnie sam. Oddalony od rzeczywistości w
kruchym wymiarze ludzkiego życia. Niebo płakało. Płakało nad tymi, którzy są
tutaj, na dole. Wiosenne liście układały się w cichą symfonię żalu i bólu,
który przeszywał mnie na wylot. Nawet moja jedyna przyjaciółka, nadzieja,
gdzieś odeszła. Każdy krok sprawiał, że coraz bardziej czułem smak wiosennego
powietrza, rześkiego dnia i nocnego zmierzchu. Zimny pot na czole nic nie
znaczył w porównaniu z tym, co tak naprawdę czułem. Moje suche, oblepione
czerwonymi strupami usta ułożyły się w bolesny uśmiech. Każda kropla deszczu
coraz bardziej przemakała moje pasiaste ubranie. „Naprzód, idź naprzód” –
mówiły moje myśli, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. „No dalej, umarła nadziejo,
gdzie jesteś?” Wycieńczony upadłem na ziemię, składając ręce do ostatniej
modlitwy.
~Kate Moore
Jeśli chcecie przeczytać więcej na temat filmu, który zainspirował mnie do napisania Fan Fiction, wejdźcie tutaj.
To opowiadanie zapowiada się naprawdę świetnie!!!! Oglądałam "Życie za życie" i myślę że znalazłaś idealny film aby napisać o nim fan fiction ;) Nie mogę sie już doczekać kolejnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńSuper super i jeszcze raz super :))) Czekam na środę z utęsknieniem
OdpowiedzUsuńIdealny dobór słów i do tego jeszcze dużo fajnych metafor - zdecydowanie jestem na tak,a poza tym to uwielbiam filmy Krzysztofa Zanussiego i na pewno to opowiadanie będzie dla mnie czymś niesamowitym. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie że Cud może stanąć na jednej szali ze Skrzypkiem... już po prologu można stwierdzić że wiesz w jaki sposób pisać by innym sie to podobało i cały czas ci sie to udaje !
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak długo trzeba czekać do środy, bo prolog wystarczająco mnie już wciągnął. Dobra robota!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za wszystkie pozytywne komentarze na temat "Cudu" (✿◠‿◠)
OdpowiedzUsuń<333
UsuńZ reguły nie oceniam opowiadań po prologach, ale jak to przeczytałam to od razu pożałowałam że trzeba czekać do środy. Masz talent do pisania takich rzeczy!
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam waszego bloga w zasadzie to czytałam go już od jakichś dwóch tygodni ale dopiero teraz odważyłam się coś napisać :)))
Serdeczne pozdrowienia ze Szczecina!
Łał... to parę zdań zostało naprawdę pięknie napisanych. Lubię kiedy ktoś pisze tak emocjonalnie, bo sama chyba mam do tego skłonność. Bardzo mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://still-changeable.blogspot.com - byłoby mi miło, jeśli zajrzycie ;)
Najlepsze w tym prologu jest to że łączysz ze sobą takie słowa, których ja lub wiele osób z pewnością by nie połączyło. Bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuń