czwartek, 28 maja 2015

164. "Nieżycie"

"Nieżycie"

Co to za świat,
w którym "Dzień dobry"
nie zawsze pada dwa razy,
w którym na "Do widzenia" 
wyciągają sztywne palce ku górze,
a "Kocham Cię"
czasem oznacza w istocie różne rzeczy.
Co to za spojrzenie,
które się z dobrem nie zawsze kojarzy,
w którym z ciemnością przekleństwa rosną,
a słodkości usychają przezornie.
Co to za sprawiedliwość,
w której dwoje ma inaczej,
choć niby na równi przecież stają.
Co to za życie,
w którym się wiąże miłość z niemiłosiernymi,
a tam, gdzie nadzieja z beznadzieją upada,
świat z nie-światem w jedną całość się składa. 

wtorek, 26 maja 2015

163. "Melancholijne róże"

 

"Melancholijne róże"

Melancholijne, białe i bordowe róże, zdążyły już zwiędnąć,
Nie pozostawiając po sobie pamięci.
Miały dzielnie strzec grobu martwego żołnierza,
Aż do swoich ostatnich dni.
Biało-czerwone płatki opadły na zabrudzony prochem nagrobek.
Spełniły swą misję niebywale sumiennie.
Wabiły żarłoczne owady
I pozwalały obgryzać swoje łodyżki,
Byleby tylko ciało nie zostało naruszone.
Jak ogromna była ich żałość,
Gdy ujrzały chłodne zwłoki. 

sobota, 23 maja 2015

162. Kącik Poetycki nr 11- Cyprian Kamil Norwid

Cyprian Kamil Norwid

Jeden z najwybitniejszych, chociaż bardzo niedocenianych polskich poetów romantycznych. Jego dzieła bardzo często spotykały się z szeroką krytyką wśród poetyckich prekursorów dziewiętnastego wieku, dzisiaj natomiast są uważane za bardzo delikatne, tajemnicze, a zarazem przeznaczone dla ludzi bardzo wrażliwych. W dzisiejszym Kąciku Poetyckim pogłębiamy naszą wiedzę o Cyprianie Kamilu Norwidzie.

czwartek, 21 maja 2015

161. "Zabiegany jeż"

http://dailyhedgehoge.tumblr.com/post/119374441067

"Zabiegany jeż"

Zabiegany jeżyk biega w tę i we wtę,
Nieopatrznie kolcami rani wszystkich wkoło,
Choć myszy popiskują, choć ptaszki hałasują,
Jeżyk nie słucha, bo mu nie wesoło-

Ma ogrom problemów i ciężko pracuje,
Żadnej minuty nie może on stracić.
Nie wie, że każdy listek po drodze,
Za jego nieuwagę musi słono zapłacić.

Nabija na igiełki roślinki po drodze
I choć go wiewiórka za to gani,
On przez roztrzepanie i skupienie na pracy,
Nie dostrzega, jak wszystkich rani

~Victoria Blanc

wtorek, 19 maja 2015

160. "Jedyni"

"Jedyni"

Już tylko serce się w myślach kołacze,
wytacza ciche grawitacji pnącze,
unosi się tętnicami naczynia krwi noszą,
a gdzieś niedaleko się jeszcze inne panoszą.

Już tylko ci bez pomp pozostali,
bo cichym udziałem kostuchy się stali,
wytargali świat za obolałe ramiona,
patrzyli do świtu nim całkiem skona.

Już tylko zwaśnieni nawzajem snami się przeplatają,
pianinami nadludzkimi w niebiosach latają,
wyśmiewają, bo przecież płaczu nie znają,
dopóki ich grób jeszcze nie przykryje- Niebiosom nie zaufają.

Już tylko ci, co szybciej odejść musieli się śmieją,
a serca ich takie radosne, tak pięknie goreją,
Wszechmogący ich zawsze szybciej bowiem zabiera,
zanim głuchych i obojętnych ich jakby świat sponiewiera.

sobota, 16 maja 2015

159. "Wiolonczela" Rozdział VI


 - Czym jest wojna?
 - Cóż, jakby to tobie wytłumaczyć… Wasza wioska jest pokojem. Dobrem…
 - …szaleńczo nudnym dobrem…
 - …ale to nie zmienia faktu, że nim jest. Wojna jest przeciwieństwem waszej wioski.
**
Matula krzątała się w kuchni. Mam wrażenie, że odkąd gościłyśmy u siebie Piotra, zaczęła się bardziej starać. Ja, wraz z naszym współlokatorem, siedziałam w mym małym więzieniu i rozmawiałam. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. O zwierzętach, roślinach, ludziach z naszej wioski i… Spoza niej. 

czwartek, 14 maja 2015

158. "Umieralnia"

"Umieralnia"

Myślałam wczoraj o śmierci,
jak krople deszczu wpadały do kałuż błękitnych,
samotnie siedziałam w pustym parku szarawym,
szukając nadaremno ciepła w oczach mych własnych bladych.

Gdy nagle cały ubrany na czarno człowiek się zjawił
z podłużnym i ostrym w ręku drogowskazem
i przysiadł obok mnie, myślałam, że powie coś smutnego
do serca mego i tak nie najpiękniejszego.

Zapytał, co tak okropnego mi się stało,
że ból cały przeszywa na wskroś moje zmęczone ciało,
ja na to mu odrzekłam, że tydzień temu odebrał mi część serca,
wyrwał z twarzy mu uśmiech i odszedł zostawiając marmur jedyny.

On na to mi rzece głosem swym przeraźliwym:
"Dla żywych życie jest, dla tych, co im już serc braknie-umieralnia.
Dziś oddychasz pełną piersią, jutro zimny sam leżysz,
wszystkich to spotka, nawet ciebie-bez wahania".

Spojrzałam na twarz jego dziwnie wykrzywioną,
nie wypowiedziałam już więcej żadnego słowa,
bo nic już więcej powiedzieć się nie da, gdy coś tak w gardle ściska,
ja też bym chciała do umieralni iść, może tam twa postać będzie mi bliska.

wtorek, 12 maja 2015

157. "Mądrość kota"

Follow For Cute Cats Everyday
                                                                 "Mądrość kota" 
                                    - Czemu tak kocie leżysz i nic się nie odzywasz?
                                      Zdaje mi się, że na co dzień jakoś weselszy bywasz.
                                      Łapą poprawiasz firanki, muchy wypędzasz z domu,
                                      Czasem nawet się zdarzy, że rękę podrapiesz komuś.
                                      Dreptasz po balkoniku, po okolicy przechadzasz,
                                      Do gołębi, wróbelków, czy małych piesków się skradasz,
                                      A dzisiaj jakoś przybity, tak leżysz tylko i nic,
                                      Czyżby naszemu kotkowi odechciało się żyć?
 
                                   - Przecie kot nie jest jakimś niezwykłym perpetum mobile
                                     I jego celem nie są byle jakie muchy, motyle,
                                     Powiem więc tylko tyle: Tkwi sekret życia kociego
                                     W tym, że przesypia on dwie trzecie życia swojego

                                                                   ~Victoria Blanc

sobota, 9 maja 2015

156. Kącik Poetycki nr 10- Maria Konopnicka

 

 Maria Konopnicka

Na specjalne życzenie Pani Lilianny Warchoł, w dzisiejszym Kąciku Poetyckim omawiamy postać jednej z najbardziej charakterystycznych polskich poetek ubiegłego wieku- Marii Konopnickiej.
Maria Stanisława Konopnicka urodziła się 23 maja 1842 roku w Suwałkach i należała do grona jednej z najlepszych poetów okresu realizmu w polskiej historii. Była ona również wybitnym krytykiem literackim, publicystką oraz tłumaczką. Maria Konopnicka była córką prawnika, Józefa Wasiłowskiego oraz Scholastyki z Turskich. 

czwartek, 7 maja 2015

155. "Wybrałam kota"

 

"Wybrałam kota"

Trzeba przyznać, że źle wybrałam-
Bo gdy nowego przyjaciela mieć chciałam
Wybrałam kota.

Teraz samotnie siedzę w mym domu
Nie jestem potrzebna nikomu,
I mam tego kota.

Jakoś mną nie jest zainteresowany
Wśród kotek mój kot tak bardzo lubiany
Więc na co mu ja?

Ale czasem, gdy do mnie powraca,
Chwilę mruczy i tyłem się obraca
Przyjaciel wspaniały?!

Mama miała rację, że mogłam wybrać psa,
Bo taki pies chociaż wierności w sobie ma-
A ja za to mam kota.

~Victoria Blanc

Od autorki:
Wiersz nie miał na celu urazić jakiegokolwiek kota. :) 

wtorek, 5 maja 2015

154. "Anemiczne spojrzenie"

"Anemiczne spojrzenie"

Ten wiersz będzie smutny.
To trzeba przyznać, 
żeby później łzy się nie wymykały
nieopatrznie
nie dotykały obojętności,
by się nie bały być sobą.
Bo było życie 
i ono było przepiękne, 
w samej prostocie świata niecodzienne,
uczyło się cały czas doceniania
nieuniknionego, bo wszystko biegnie,
przy niemożliwości kochania drugiej osoby
nawet najpiękniejszy kwiat blednie.
Stawiało kroki niemożliwe
po rozżarzonym ogniu,
karciło zwykłe uczucia w niepięknym też dniu.
Lecz co to,
to życie przecież tak naprawdę nic nie trwało!
To wszystko, co ziemskie
się jeszcze do końca nie udało.
Po co się żegnać tak szybko,
może zostań i ogrzej się przy kominku,
nim będę Cię oglądać w gwiazdach 
niepoliczalnych na niebie bez liku.
A jak już musisz- odejdź,
to pójdź szybko nie wahaj się,
decyzja ta może nieć za sobą smutek,
lecz powtarzam raz drugi i może nie ostatni,
że wiersz ten musi być smutny doszczętnie
i dostatni.

sobota, 2 maja 2015

153. "Wiolonczela" Rozdział V

 
 - Hej, młoda damo! A ty gdzie się wybierasz?
Piotr przerwał swoje wcześniejsze zajęcie (wypatrywanie przez okno jakichkolwiek oznak życia na pokrytej śniegiem polanie) i podszedł do mnie. Nadal nie mogłam przywyknąć do jego kroków- w odróżnieniu od tych maminych, delikatnych, wydawały się nad wyraz ciężkie i twarde. Mam wrażenie, że koń nie robi tyle hałasu przy chodzeniu…
 - Muszę się przespacerować, chociażby po domu. – odpowiedziałam, podnosząc się z łóżka– Nie widziałeś może moich kapci?