Uważałam, że piękne stolice,
Muszą mieć zadbane ulice.
Piękne budynki, spojrzenia oczu warte,
Drzwi sklepów dla ludzi
otwarte.
Myślałam, że miasta wspaniałe,
To te najnowsze, najbardziej okazałe,
Że tylko gdy w zachwycie usta otwieramy,
Słowa pochwały głośno wypowiadamy.
Ale teraz, w ciszy wszechogarniającej,
Wpatruję się w cegły na ulicy leżące.
Budynki zniszczone i zbombardowane.
Krzaki potargane, drzewa połamane.
Ale choć nie jest silna i ogromna,
Najważniejsze, że ma stolica niezłomna
W środku, a nie na zewnątrz dla wszystkich.
W środku serc ludzi, miłością jej bliskich.
~Victoria Blanc
Victorio, uwielbiam w twoich wierszach to niesamowite porównanie do rzeczy dziejących się w czasie II Wojny Światowej. To świetnie że młodzi ludzie wciąż pamiętają o tym, że inni oddawali krew za to, by dziś mogli mówić po polsku. Piękny i dotkliwy wiersz - warto było czekać na twój powrót. Czekam na więcej!!
OdpowiedzUsuńŚwietna kompozycja wiersza a do tego jest on idealny na taki sobotni jesienny wieczór :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wiersz, bardzo dobrze że na stałe wracają już one na Maki i poezje, bo nawet nie wiecie jak mi tego brakowało <3 ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM WIERSZU!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wiersz... Jest taki tajemniczy a jednocześnie bardzo ciekawy.. Super
OdpowiedzUsuńNiebywały jest klimat tego wiersza, od początku do końca mnie naprawdę wprost zahipnotyzował. Coś czuję, że to jest jak najbardziej udany powrót, pani Blanc!
OdpowiedzUsuń