wtorek, 24 marca 2015

148. "Uczuciowy kolor oczu"

"Uczuciowy kolor oczu"

Nie potrafię zaufać już odcieniowi oczu twoich,
Spojrzenia co chwila zmieniają swe barwy,
Raz spod rzęs błyska na mnie błękit nieba,
Innym razem złość, niczym węgiel czarny
Przysłania twe oczęta, odbiera im radość,
Sprawia, że stają się gorzką trucizną
Szukam w nich starej miłości, ale mam wrażenie
Że zaraz w moją stronę dwa pioruny cisną

Z wahaniem spoglądam znowu w prawą stronę,
Mój strach wypływa powolnie z oczu kącików,
Szukam po raz kolejny, szukam na tej twarzy,
Uśmiechu, co dawniej dawałeś mi bez liku.
Odpowiedz- czy od dzisiaj tylko jest nienawiść?
Czyżbym już miała nie pokochać nieba?
Przecież w tych szarościach, brązach, całym żalu,
Tylko błyszczących oczu twoich trzeba

~Victoria Blanc

( UWAGA:
1. W czwartek, na Makach i Poezji, nie ukaże się nowy post. Wszystko powróci do normalnego porządku już w tę sobotę, więc nie ma się co martwić. :)
2. Serdecznie dziękujemy za komentarze pod poprzednimi postami i motywowanie nas do dalszej pracy! )

sobota, 21 marca 2015

147. Światowy Dzień Poezji i Kącik Poetycki nr 8 - Juliusz Słowacki

Światowy Dzień Poezji

Dzisiaj na całym świecie obchodzony jest Dzień Poezji. Został on ustanowiony przez UNESCO stosunkowo niedawno, bo w 1999 roku. Coroczne główne uroczystości odbywają się w europejskiej stolicy miłości, czyli w Paryżu. Ciekawostką może być również to, że niegdyś był on obchodzony 5 października na cześć Wergiliusza- wybitnego poety starożytnego Rzymu. W tym podniosłym dla nas wszystkich dniu, chciałybyśmy złożyć wszystkim poetom oraz osobom kultywującym poezję, najserdeczniejsze życzenia. Niech te słowa, które wiodą prym w wierszach, płyną i płyną, rozświetlając Wam wszystkim poetycką drogę. Poniżej możecie przeczytać, jak zwykle co dwa tygodnie, Kącik Poetycki - tym razem o Juliuszu Słowackim.

czwartek, 19 marca 2015

146. "Już papuzie tulipany"

 http://sklep.cebulekwiatowe.pl/pol_pl_Tulipan-Tulipa-Estella-Rijnveld-5-szt--3631_1.jpg 

"Już papuzie tulipany"

Już papuzie tulipany
Usychają w mym wazonie
Każda z łodyg zielonkawych
W morzu łez wylanych tonie
Popłakują więc i kwiaty
Listki swoje opuszczają
Z bezradności załamane
Bo nic tutaj nie zdziałają

Tylko mogą tak stać, patrzeć,
Jak potoki łez się leją
Jak drobne kropelki żalu
Do policzków, rąk się kleją
Jeden z nich cichutko chlipie
Lecz płatki suche zostają
Bo jak to ludzie mawiają
„Tulipany nie kochają”

~Victoria Blanc

wtorek, 17 marca 2015

145. "Niczyje"

"Niczyje"

 Kiedyś zabraknie pewnie słów.
Nie będzie ich już, by opisać miłostki,
rozczarowań, emocji, goryczy rozstania,
by powiedzieć "Dziękuję" w chwili największego wahania.

Kiedyś zabraknie czasu.
Godziny miną zbyt szybko w dnia codziennego biegu,
wczoraj minie tak cicho, jutro też odejdzie,
cała noc pod gwiazdami w jasny dzień naraz przejdzie.

Kiedyś zabraknie dobroci.
Choć trzeba przyznać i dziś jej już mało,
ale ona zniknie, przeminie w całości,
świat nie będzie już nigdy znał słodkiej ludzkiej godności.

Kiedyś zabraknie i nas.
Pokryjemy się piachem, ziemia nas wchłonie, 
nad tym, co zrobiliśmy we wszechświecie się zastanowimy,
może pójdziemy w różne strony i wtedy na zawsze się zgubimy.

sobota, 14 marca 2015

144. "Wiolonczela" Rozdział IV



Półmrok. Kobieta siedzi i wygląda za okno.
- Mamo, co się dzieje? – pyta dziewczynka.
- Wydaje mi się, że oni wrócili zza wioski.
- Wrócili? Wspaniale! Tyle czasu czekałam, żeby pobawić się z Samuelem!
- Samuel nie jest teraz w dobrym nastroju.
- Niby dlaczego?
- Sama wiesz… Przez tamten wypadek… On teraz musi…
- Jeździć za wioskę?
- Tak. A przecież wiemy, że jest na to za młody.

czwartek, 12 marca 2015

143. "Anioły"

"Anioły"

Czasem jeszcze jak zamknę oczy,
kiedy ciemność i kolor czarny
przymknie jasne wrota poranka,
a obłoki się zaróżowią,
na niebie można wiele dostrzec.
Ja tam wtedy widzę coś
niezwykłego, do niczego, co ziemskie
nawet nie podobnego.
Widzę jak się dwa stworzenia białe 
naraz w locie przemieszczają.
Spojrzenia ukryte w sobie nawzajem,
bliskość z respektem się ze sobą mieszają,
ręce dotykają skroni zmęczonych, 
w porywie wiatru się znów spotkają.
A później znikają, bo jasność ciemność
urokiem swym zastępuje, a nic,
nawet i nieziemskie trwać wiecznie nie może,
ich światy znikają w promieniach błękitnych,
egzystować zbyt długo nie mogą,
ja ich podziwiam z okna mojego na wpół otwartego,
jak siebie samych zastępują przebiegłą trwogą.

wtorek, 10 marca 2015

142. Lilie ; 1

 
 
Wybaczcie nam brak dwóch ostatnich postów- ostatni tydzień był dla nas bardzo pracowity i niestety, nie mogłyśmy przygotować wpisów. Mamy nadzieję, że nie macie nam tego za złe.
W dzisiejszym poście pierwsze "Lilie"- wyrywek z pamiętnika. Seria ta będzie ukazywać się w nierównych odstępach czasu- może zawitać na bloga raz na tydzień, raz na miesiąc, czy dwa miesiące. Nie ma co do tego reguły.
 

"Lilie ; 1 "

Człowiek popadał w obłęd przez te cudowne oczęta. Cóż, muszę przyznać, że nie traktowałem jej tak, jak powinienem. Trochę zaniedbywałem, bo wyścigi konne, bo audycja w radiu, bo nowe wydanie gazety było ciekawsze, niż poprzedniego dnia. Wychodząc, powiedziała tylko jedno: "Zobaczysz, nie zapomnisz o mnie" I miała rację. Minęły cztery lata, a ja, w swoim gabinecie, zaciągałem się powietrzem przesączonym zapachem słodkich, damskich perfum i nie potrafiłem zainteresować się moją współpracownicą. Widać było, że intrygował ją szef. Cały czas tylko trzepotała rzęsami, wywijała zgrabne koła biodrami i pochylała się nade mną z zalotnym uśmiechem. Słodka blondyneczka. Ale ja nadal nie mogłem zapomnieć pary oczu sprzed lat. Zrezygnowany wróciłem do domu. Wykręciłem numer i w skupieniu wsłuchałem się w jej głos w słuchawce. Krótka rozmowa, dość oficjalna. Spodziewałem się, że zdobycie jej aktualnego adresu będzie nieco bardziej skomplikowane. Pociąg, matka z ciekawskim dzieckiem w przedziale, podróż, kiepska książka w trakcie. Dotarłem na miejsce. Ładny domek, mała mieścina. Spokojnie. Zapukałem, otworzyła. W skromnej sukience, ale z oczyma bogatymi w piękno. Nadawały jej wyglądu królowej. Wchodzę, rozmawiamy, cisza. Nie ma męża, dzieci. Tylko doniczki z kwiatami i gruby kot na kanapie. Rozmowa. Długo. Ściemnia się za oknem. Ona patrzy mi prosto w oczy. Czy to moje serce tak łomocze? "Nie zapomniałem" mówię. "Ja też nie zapomniałam" odpowiada.
 
~Victoria Blanc

wtorek, 3 marca 2015

141. "Rumieniec"

"Rumieniec"

Zapomniałam już jak chwila normalna wygląda,
co oznacza żyć tak naprawdę, 
a nie tylko sztucznie powietrze ustami wdychać,
Zapomniałam już jak się kończy dzień uroczy,
gdy ktoś ci mówi choć dwa słowa,
a nie zakłamuje jeszcze żywe od łez oczy.
Zapomniałam już jak płacz się właściwie tworzy,
czy może oddechami się charakteryzuje,
wystawianymi na wiatr przez trzy noce.
Zapomniałam, błagam może cię już więcej nie zobaczę,
bo choć tęsknić będę na pewno,
życie w końcu niesie ze sobą ryzyko szlochania,
po tobie wiem- zapłaczę.