wtorek, 10 marca 2015

142. Lilie ; 1

 
 
Wybaczcie nam brak dwóch ostatnich postów- ostatni tydzień był dla nas bardzo pracowity i niestety, nie mogłyśmy przygotować wpisów. Mamy nadzieję, że nie macie nam tego za złe.
W dzisiejszym poście pierwsze "Lilie"- wyrywek z pamiętnika. Seria ta będzie ukazywać się w nierównych odstępach czasu- może zawitać na bloga raz na tydzień, raz na miesiąc, czy dwa miesiące. Nie ma co do tego reguły.
 

"Lilie ; 1 "

Człowiek popadał w obłęd przez te cudowne oczęta. Cóż, muszę przyznać, że nie traktowałem jej tak, jak powinienem. Trochę zaniedbywałem, bo wyścigi konne, bo audycja w radiu, bo nowe wydanie gazety było ciekawsze, niż poprzedniego dnia. Wychodząc, powiedziała tylko jedno: "Zobaczysz, nie zapomnisz o mnie" I miała rację. Minęły cztery lata, a ja, w swoim gabinecie, zaciągałem się powietrzem przesączonym zapachem słodkich, damskich perfum i nie potrafiłem zainteresować się moją współpracownicą. Widać było, że intrygował ją szef. Cały czas tylko trzepotała rzęsami, wywijała zgrabne koła biodrami i pochylała się nade mną z zalotnym uśmiechem. Słodka blondyneczka. Ale ja nadal nie mogłem zapomnieć pary oczu sprzed lat. Zrezygnowany wróciłem do domu. Wykręciłem numer i w skupieniu wsłuchałem się w jej głos w słuchawce. Krótka rozmowa, dość oficjalna. Spodziewałem się, że zdobycie jej aktualnego adresu będzie nieco bardziej skomplikowane. Pociąg, matka z ciekawskim dzieckiem w przedziale, podróż, kiepska książka w trakcie. Dotarłem na miejsce. Ładny domek, mała mieścina. Spokojnie. Zapukałem, otworzyła. W skromnej sukience, ale z oczyma bogatymi w piękno. Nadawały jej wyglądu królowej. Wchodzę, rozmawiamy, cisza. Nie ma męża, dzieci. Tylko doniczki z kwiatami i gruby kot na kanapie. Rozmowa. Długo. Ściemnia się za oknem. Ona patrzy mi prosto w oczy. Czy to moje serce tak łomocze? "Nie zapomniałem" mówię. "Ja też nie zapomniałam" odpowiada.
 
~Victoria Blanc

2 komentarze:

  1. Coś czuję, że to już nie będzie taki sam blog, co kiedyś... Post ciekawy, ale "Maki i poezja" trochę ostatnio straciły na wartości. Przepraszam za bycie dosadną, ale tak to widzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie pogorszenie się i stracenie na wartości ? Przecież "Maki zaplątane w drut kolczasty" tak naprawdę w ogóle się nie zmieniły i wciąż jest on tak dobrym blogiem, jakim był kiedyś. Dziewczyny, ja za was trzymam kciuki, nieważne czy w dobrych czy w złych chwilach. Tworzycie coś, czego nie robi w tych czasach prawie nikt i za to wam chwała. A to, że byłyście ostatnio zajęte swoim sprawami? Przecież każdy je ma i ja bardzo dobrze rozumiem, że nie zawsze udaje się znaleźć na wszystko czas. Trzymajcie się ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń